Z innej beczki
Buszując pośród kominowych wyprzedaży w poszukiwaniu tego jedynego, nie natrafiłam na nic co zawróciło by mi w głowie, lecz nie w portfelu. Może obecny sezon, pełen szarości i czerni nie trafił w mój gust. Tak czy inaczej w głowie zrodził się plan. Postanowiłam nauczyć się kilku ściegów i własnoręcznie wykonać komin taki jaki mi pasuje. O dziwo początki nie były tak trudne (zasługa cierpliwej nauczycielki:) jednak z początku oczka gubiłam nienagannie. Po kilku próbach zaskoczyłam samą siebie.
Komentarze
Prześlij komentarz