Gryczane naleśniki

Za kaszą gryczaną niespecjalnie przepadam. Kiedyś wpadłam nawet na pomysł, aby przyrządzić ją na słodko, jak się okazało była to jedna z większych kulinarnych pomyłek w moim życiu. Na szczęście, kaszę gryczana można kupić również w postaci mąki, która świetnie sprawdza się do naleśników lub blin. Pierwszym moim spotkaniem z mąką gryczaną były właśnie bliny. Bardzo posmakowały mi i mojemu Smakoszowi, dlatego postanowiłam spróbować czegoś nowego. Padło na naleśniki. Najbardziej pasował mi do nich wędzony łosoś, choć myślę, że ze szpinakiem i serem feta też zrobiłyby furorę. Mąkę można znaleźć w sklepach z ekologiczną żywnością, które rosną jak grzyby po deszczu. W coraz mniejszych miastach powstają stoiska oferujące zdrową żywność. Nie sprawdzałam, jeszcze, ale skoro w hipermarketach są dostępne różne rodzaje mąki, to być może gryczana również znalazła tam swoje miejsce. Warto poszukać.

Potrzebujemy:
CIASTO
- 50 g mąki pszennej
- 50 g maki gryczanej
- 75 ml mleka
- 125 ml wody
- 1 jajko
- 1/2 łyżki rozpuszczonego masła
- sól, pieprz

 NADZIENIE
- 200 g łososia wędzonego, w plastrach lub filet
- serek almette naturalny

- szczypiorek

Ze składników przygotowujemy ciasto naleśnikowe. Radziłabym mimo wszystko kontrolować konsystencję własnymi zmysłami, żeby nie było zbyt gęste lub za rzadkie. Naleśniki smażymy identycznie jak zwykłe. Smarujemy serkiem, układamy łososia i zawijamy lub składamy w trójkąty. Posypujemy posiekanym szczypiorkiem.

Z tych proporcji wychodzi około 8 naleśników, smażonych na średniej patelni. W sam raz porcja dla dwóch osób.





Klątwa pierwszego naleśnika :)




Komentarze

Popularne posty