Coś z niczego
Miała być saszetka na bibeloty. Wielki, wyszperany, zielony namiot.. puszysta gąbka kupiona z myślą o poduchach na krzesła. Jednak w głowie zrodził się inny pomysł. Rękawica kuchenna, pierwsza, niepewna, niedoskonała, szycie, prucie a koniec końców nie wyszło tak źle. Już znalazła swojego opiekuna, nie pozwolono jej opuścić domu rodzinnego :)
Święta zbliżają się wielkimi krokami.. moje pomysły na dekoracje choinkowe i stołowe mnożą się szybciej niż zające w ciepły letni dzień. Umieszczę wszystkie razem, kiedy już się spełnią. <niecierpliwie tupie>
Komentarze
Prześlij komentarz