Nigdy nie mów nigdy, czyli historia jednej sukni ślubnej

Dzisiejszy wpis będzie z kategorii dłuższych.. żeby nie było, że nie uprzedzałam :) 
Mój epizod ślubny, bo tak to należy nazwać , rozpoczął się ponad dwa lata temu, gdy przyjaciółka poprosiła mnie bym uszyła dla niej suknię ślubną. Nie mogłam odmówić.. 








Rozpoczął się więc 3 tygodniowy maraton poszukiwań NAJPIĘKNIEJSZEGO HAFTU, tworzenia konstrukcji, przymiarek i nieustannych poprawek - panna młoda bowiem chudła mi z dnia na dzień  . Tak też w piątek, w przeddzień ślubu suknia była gotowa.

Wraz z oddaniem najtrudniejszego jak dotąd krawieckiego projektu obiecałam sobie.... NIGDY WIĘCEJ ...






....aż do lipca 2018 roku.....
gdy odezwała się do mnie moja koleżanka Ania, bym również dla niej uszyła suknię ślubną  Moją obawą, czy poradzę sobie z tym projektem było to, że Ania podczas ceremonii miała być w ok. 7 miesiącu ciąży. Biłam się z myślami ponad miesiąc, lecz postanowiłam nie rzucać Ani na pastwę tego, czym darzy internet po wpisaniu frazy: ślubna suknia ciążowa..🙈
Gdy już został ustalony ostateczny fason, rozpoczęło się poszukiwanie materiałów oraz dodatków. Udało mi się przekonać Anię do wykorzystania włoskiego jedwabiu w kwiaty, co w połączeniu z bukietem od Duże wiejskie love- florystyka & dekoracje 💚💚💚okazało się strzałem w dziesiątkę !!
Najgorsze było jednak przed nami 😟😟 Zdecydowałyśmy się na plisowany dół, by wyciągnąć sylwetkę z zaokrąglonym już brzuszkiem. Lecz znalezienie odpowiedniej firmy nie jest wcale takie proste. Poszukiwania zawiodły mnie nawet do Warszawy na targi FAST TEXTILE, a słowo zawiodły jest tu celowe. Firma, która zdeklarowała się splisować materiał odmówiła przyjęcia zlecenia na blisko miesiąc przed weselem. Znów odezwał się stres rozpaczliwego poszukiwania firmy, która wykona tę usługę w tak krótkim czasie 😞
Z pomocą przyszła nieoceniona Pani Ewa, u której wtedy wynajmowałam piętro w domu, w którym notabene prowadzi od lat szwalnię. W ruch poszły wszystkie kontakty i udało się znaleźć małą pracownię przy ul. Zwierzynieckiej, która od lat plisuje tkaniny. Nie czekając ani chwili popędziłam na miejsce, by dowiedzieć się czy jeszcze tym się zajmują. Okazało się, że plisują tylko raz w miesiącu ( akurat jutro !! ) i jeśli do 16.oo przyniosę skrojony i przygotowany materiał, będą mogli mi to zrobić.....
.... skracając w opowieści najszybsze 4 godziny mojego życia.....
...zdążyłam... 
Plisowany dół odebrałam kolejnego dnia i mogłam już ze spokojem oddać się pracy nad ostatecznym wyglądem sukni  W każdy projekt wkładam ogrom serca, więc gdy zobaczyłam fotografie z ceremonii wykonane przez Olszyk Fotografia - www.olszyk.pl szczerze się wzruszyłam  Mam nadzieję, że i Wam udzieli się mój mały zachwyt 
 To dla mnie ogromny zaszczyt, że oddajecie w moje ręce kreacje w jednym z najważniejszych w Waszym życiu dniu !  jestem Wam za to bardzo wdzięczna !!
... a obietnicę NIGDY WIĘCEJ, postanowiłam zamienić na NAJWYŻSZY CZAS NA PIERWSZĄ KOLEKCJĘ ŚLUBNĄ 
FOTOGRAFIE ZAMIESZCZONE W ARTYKULE SĄ WŁASNOŚCIĄ OLSZYK FOTOGRAFIA, NIE WOLNO ICH KOPIOWAĆ I ROZPOWSZECHNIAĆ BEZ ZGODY AUTORA. NO ALLOW TO COPY.

Komentarze

Popularne posty